UWAGA BLOGERZY!
WYŁUDZENIE PRAW AUTORSKICH!
ŚWIĘTY GRAAL INTERNETÓW
Kto z internetowych twórców nie marzy o odniesieniu komercyjnego sukcesu? O sytuacji w której czytelnicy/widzowie tłumnie odwiedzają prowadzony przez niego kanał, a reklamodawcy ustawiają się w kolejce z ofertami współpracy za grube zyliony?
Jest wiele osób, którym ta sztuka się udała. Popularność ich kanałów przyciąga rzesze widzów, w konsekwencji czego zaczynają się pojawiać oferty współpracy reklamowej. To co do tej pory było zabawą, formą hobby, pasją – staje się biznesem, sferą zawodowej działalności i źródłem utrzymania. Pytanie, czy twórca był na tak dynamiczną zmianę sytuacji przygotowany i czy posiada odpowiednią wiedzę i kompetencje, aby z równą dbałością jak o merytoryczny rozwój swojego kanału, zadbać o sferę biznesową tego przedsięwzięcia.
JAK BIZNES PRACUJE Z INFLUENCEREM?
Komercyjny sukces kanału oznacza wzmożone zainteresowanie współpracą ze strony reklamodawców. Żeby zrozumieć naturę „wyłudzenia” praw autorskich określmy jak wygląda standardowa współpraca marki z influencerem. W 90 przypadkach na 100 jest to propozycja ze strony firmy przygotowania przez twórcę materiału (tekst, video, fotorelacja etc.) w którym w możliwie najbardziej naturalny, ciekawy kontekstowo sposób zostanie osadzona marka lub produkt firmy. Niezależnie od tego czy przedmiotem współpracy będzie product placement, test produktu firmy, czy będzie to cały artykuł zapoznający odbiorców kanału z marką lub jej produktem, najważniejszym elementem tej współpracy jest opublikowanie powstałych w ramach współpracy materiałów na kanałach twórcy (blogu, kanale YT, czy kanałach social media). W skrócie możemy powiedzieć, że współpraca marki z influencerem sprowadza się do idei: zrób fajny materiał z udziałem naszego produktu/firmy i opublikuj go na swoich kanałach. W końcu to, o co walczy marka, to dotarcie do nowych, potencjalnych klientów. I dokładnie ten zakres świadczeń jest podczas planowania współpracy wyceniany. Problem pojawia się z chwilą, kiedy influencer otrzymuje do podpisu umowę.
NIEFRASOBLIWOŚĆ TWÓRCÓW W REDAGOWANIU UMÓW
Rzadko który twórca jest absolwentem prawa, więc wiele zapisów zawartych w umowie stworzonej przez prawników firmy lub jej agencję jest dla twórcy niejasnych. Dlatego twórca skupia się przede wszystkim na przeanalizowaniu zapisów określających zakres współpracy: tzn. czy ilość świadczeń do wykonania i sposób współpracy opisane są zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. Drugą, istotną kwestią, która raczej nie umyka uwadze nawet niedoświadczonych twórców, jest wynagrodzenie ujęte w umowie (jego wysokość i warunki płatności). Jeśli te dwie, strategiczne części umowy uda się pozytywnie zweryfikować i z ulgą stwierdzić, że wszystkie zapisy nie budzą naszej wątpliwości, twórca bez mrugnięcia okiem podpisuje umowę, ignorując zupełnie tych kilka paragrafów, które były napisane – w jego przekonaniu, prawniczą chińszczyzną. Jednak jak pokazuje doświadczenie paragrafy te dotyczą newralgicznej dla twórcy internetowego i niedocenianej przez wielu, kwestii praw autorskich.
PUŁAPKA, W KTÓRĄ WPADAJĄ INFLUENCERZY
Prawie zawsze umowy pisane przez korporacyjnych prawników tworzone są w postaci pozwalających na uzyskanie możliwie największych uprawnień szablonów umów do wielokrotnego użytku, dlatego zawierają zapisy skutkujące całkowitym pozbawieniem twórcy praw do stworzonego przez siebie materiału (w domyśle, utworu wg. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Zapisy takie są zasadne, kiedy firma zamawia u artysty utwór do wyłącznego korzystania przez zamawiającego np. scenariusz do filmu, albo logo dla firmy. Nie mają jednak uzasadnienia w typowej współpracy z influencerm, w której główną wartością jest dotarcie przez firmę do czytelników/widzów twórcy internetowego.
Tymczasem podpisując umowę zawierającą zapisy o przeniesieniu autorskich praw majątkowych na firmę/agencję, twórca decyduje (często zupełnie o tym nie wiedząc), że jedyną stroną, która może korzystać z utworu jest firma/agencja, która prawa nabyła. W konsekwencji oznacza to, że influencer nie ma prawa opublikować stworzonego przez siebie materiału na swoich kanałach, gdyż byłoby to rozpowszechnianie, czyli korzystanie z utworu.
Można się spierać, czy zobowiązanie blogera w tej samej umowie do opublikowania materiału na swoich kanałach jest udzieleniem mu licencji niewyłącznej na jednorazową publikację materiału, czy o taką licencję bloger dopiero powinien do firmy/agencji wystąpić. Faktem natomiast jest, że z chwilą podpisania podobnej umowy stracił prawo do korzystania z utworu w jakikolwiek sposób, a firma która prawa nabyła może korzystać z utworu w sposób dowolny, zatem, w znacznie szerszym zakresie niż strony umawiały się projektując współpracę.
PRAWNE KONSEKWENCJE NIEFRASOBLIWOŚCI TWÓRCÓW
Nie jest to miejsce, aby rozstrzygać czy działanie agencji i korporacji występujących w roli ich klienta jest celowe, czy też niewielka znajomość prawa autorskiego nie tylko wśród twórców, ale również po stronie szeregowych pracowników agencji sprawia, że raz stworzone przez działy prawne szablony umów w nieumiejętny sposób są adaptowane do współpracy z influencerami. Dla nas znacznie bardziej istotne są konsekwencje braku czujności ze strony twórców i potencjalnie tragiczne dla nich konsekwencje takiego działania.
Może się bowiem zdarzyć, że influencerzy korzystają ze stworzonych przez siebie materiałów (utworów) po zakończeniu współpracy z firmą np. poprzez powtórną publikację odświeżonego, uzupełnionego materiału po jakimś czasie lub poprzez publikacje tego materiału na innych kanałach (np. w social media) lub influencer mógł zostać zaproszony np. do wydania książki zawierającej zbiór najlepszych tekstów z bloga. Jeśli korzystał z tego materiału podobny sposób, korzystał z niego bezprawnie, gdyż prawa do korzystania z utworu posiada firma, z którą współpracował lub reprezentująca ją agencja.
Wydając więc książkę ze swoimi najlepszymi wpisami z bloga influencer byłby w nielada kłopocie, ponieważ w umowie z wydawcą z całą pewnością znalazła się klauzula mówiąca o tym, że bloger gwarantuje wydawcy, że posiada pełnie praw do materiałów zamieszczonych w książce i jeśli okaże się to nieprawdą, a osoby trzecie wystąpią do wydawcy z roszczeniami z tytułu bezprawnej eksploatacji materiałów nad którymi się rozwodzimy, twórca będzie musiał pokryć wszystkie koszty z tymi roszczeniami związane i pewnie nie uniknie zapłacenia odszkodowania również na rzecz wydawcy.
Być może z ulgą odetchnęli właśnie ci twórcy internetowi, którzy nie mają w zwyczaju ruszać raz opublikowanych materiałów – stworzonych we współpracy z firmami, szczególnie jeśli z wiadomych względów nie są z ich jakości dumni. Dla nich również mam złą wiadomość. Może się zdarzyć, że firmie lub agencji ten materiał bardzo się podoba i zobaczą w nim potencjał do znacznie szerszej eksploatacji, niż było to w planach na początku. W najbardziej ekstremalnych warunkach z materiału wideo może powstać spot promocyjny firmy, w częściach lub w całości może być publikowany w TV lub w internecie na dowolnych kanałach. Może zostać przerobiony w dowolny sposób, ponieważ najprawdopodobniej w umowie znalazł się również inny niezwykle ciekawy zapis o tym, że twórca zobowiązuje się do niewykonywania swoich osobistych praw autorskich. Jeśli materiał ma formę tekstową lub tekstowo zdjęciową, może posłużyć np. do stworzenia książki kulinarnej, albo zdjęcie może zostać wykorzystane do zaprojektowania reklamy prasowej etc. To oczywiście w formie ekstremalnej i może większości twórcom się to nie przytrafi. Jeśli jednak twórca nie jest szczególnie dumny z materiału nie ucieszy go również fakt, że najczęściej materiał ten będzie krążył w kanałach internetowych klienta, w sposób nad którym twórca nie będzie mógł mieć żadnej kontroli (formą, czasem, miejscem, sposobem ekspozycji). A czy nie internet jest strategiczną przestrzenią działalności influencera? Uważajcie!

ZABAWY Z PRAWEM AUTORSKIM
SZKOLENIE DLA BLOGERÓW
Zapraszam Cię na szkolenie zaprojektowane przez PRAKTYKA, obejmujące najważniejsze zagadnienia dla tych, którzy tworzą i publikują swoje utwory w internecie. Poznasz zasady współpracy komercyjnej z firmami, nauczysz się jak zabezpieczać swoje utwory w umowach przed niewłaściwym lub nieuprawnionym korzystaniem z nich przez inne osoby lub firmy. Zyskasz bezpieczeństwo swojej artystycznej działalności i uwolnisz się od wszelkich wątpliwości w tym zakresie. Wielkim atutem szkolenia jest są analizy prawdziwych przypadków, tylko praktyczna wiedza oraz przekazanie zagadnień prawnych w prostej, przystępnej formie!